Dzień 29 sierpnia o świcie osiągnął pułk nakazany rejon i rozłożył się biwakiem w pobliżu gajówki Dębowa Łąka. Tegoż dnia około godziny 5-tej wyjechałem autem dcy. pułku z mjr. lekarzem pułkowym dr. Pukiańcem Zygmuntem, drugim autem oficera wywiadowczego ppor. Gizińskiego Stanisława zabrał się kapelan pułkowy ks. Józef Gołąb.
Jadąc do d-cy pułku ppłk. dypl. Brayczewskiego Włodzimierza, który od połowy sierpnia był d-cą zgrupowania „Jabłonowo” zatrzymaliśmy się po drodze w rejonie biwakowania pułku. Według słów mjr. Łobzy i dców baonów pułk mocno jest zmęczony marszem oraz proszono mnie aby o tem zameldować ppłk. Brayczewskiemu. Około godz. 10-11-ej przybyliśmy do Jabłonowa i zameldowałem się do dowódcy pułku, który z II-im adiutantem por. Walewskim Franciszkiem urzędował w hotelu. Po południu p. ppłk. dypl. Brayczewski Włodzimierz zdał d-ztwo zgrupowania „Jabłonowo” p. ppłk. Szewczykowi a mnie polecił zawieść ustny rozkaz mjr. Łobzie ściągnięcia pułku do lasu w rejon Tomki-Konojady w ciągu nocy z dnia 29 na 30 sierpnia. Rozkaz ten natychmiast wykonałem.