6. września

Stawki

 

przy st. kolejowej Brzozy w lesie. We wczesnych godzinach rannych 14 pp. przechodzi przez most kolejowy na Wiśle w Toruniu. Własna czynna obrona lotnicza zapewniła nam pełne warunki bezpieczeństwa. Przez cały dzień pułk na biwaku w lesie Stawki. Pogoda słoneczna zapewnia żołnierzowi dobre warunki wypoczynku. W godz. południowych dca pułku jest na odprawie w 4 DP. w m. Czerniewice (toruńskie) nad Wisłą. Na odprawie awizowano nocny przemarsz. Płk. Rawicz Mysłowski wzywał do ścigania dezerterów i utrzymania w porządku i karności oddziałów. Po powrocie dca pułku zarządził odprawę wszystkich oficerów pułku. Przedstawił sytuację. Wyraził przekonanie, iż ruchy nasze stanowią konsekwencję koncepcji operacyjnej, której ruch nie znany – to nie są ruchy wymuszone – a ciągle tkwi w nich idea manewru wysokiego dowódcy. Nakazał przeprowadzenie w ciągu dnia dokładnego przeglądu przez dców kompanij i baonów. Zapowiedział wymarsz o zmierzchu. Wydał surowe rozkazy, dotyczące przestrzegania dyscypliny marszowej – żądał od oficerów, by każdy wedle sił i najlepszej woli wykonał swój obowiązek żołnierski.

W godz. popołudniowych na podstawie pierwszego pisemnego rozkazu z 4 dp. wydał dca pułku pisemny rozkaz do marszu. Pułk ma w ciągu nocy osiągnąć rejon Toporzyszczewo. Oś marszu: Brzozy-Brzeźno-Toporzyszczewo. Pod wieczór nakazał pogotowie marszowe. Żołnierz jest wypoczęty i nakarmiony. Po odprawie wysłał mnie dca pułku do Włocławka w sprawie rodzin wojskowych, co do ich ewakuacji. Pojechał ze mną kpt. Berger Stan. i ppor. Steihagen Feliks, który znając swoją maszynę, prowadził osobiście. W lasach Brzezie brakło nam benzyny, którą otrzymaliśmy od kolumny opl. We Włocławku spotkałem się z kpt. Alejskim, z-cą kwatermistrza, który oznajmił, że jeden transport rodziny wojskowej wyjechał do Rzeszowa dn. 5.IX. z p. Dzióbkową prezeską R.W. i z p. Brayczewską żoną dcy pułku na czele a z 6/7-IX – resztę rodzin. W domu zastałem swoją rodzinę w komplecie, jednak spakowaną do odjazdu. Ruch niesamowity we Włocławku. Ludzie wystraszeni sytuacją i bombardowaniem miasta przez nplskie lotnictwo. O godz. 18-ej byliśmy z powrotem na miejscu.

O wczesnym zmierzchu 14 pp. we wzorowym porządku utworzył kolumnę (pułk maszeruje w jednej kolumnie). Na torze kolejowym napotkano na nieprzewidzianą przeszkodę – jest to transport ewakuacyjny o niepraktykowanej długości, który stanął na przejeździe. Na osobistą interwencję dcy pułku władze kolejowe natychmiast wkraczają. Mimo to jednak zator spowodował 30-minutowe opóźnienie wyruszenia. Opóźnienie to nadrobiono marszem po doskonałej autostradzie Toruń-Ciechocinek. Noc ciemna – jest ciepło i bez wiatru.